Komentarze: 2
Niniejszym obwieszczam wszem i wobec, że obywatel Sbielberg Steven z niezrozumiałych dla mnie przyczyn wciąż nazywany złotym dzieckiem Holiłódu, mimo że szósty krzyżyk na karku, ów chłopczyk w czapeczce z daszkiem i trampeczkach, ongiś kręcący hit za hitem, teraz stał się - nie bójmy się tego - STARYM RAMOLEM BEZ POMYSŁU I JAJ. Bo co to niby było toto o lotnisku z Tomem Hanksem? Nuuuuda. A co to teraz leci o tych mechanicznych robalach, niby straszne i na podstawie książki? Kuuuuupa.
Obejrzałam Wojnę swiatów i nikomu nie polecam. szkoda pieniędzy i tyle. A zakończenie, to już woła o pomstę do nieba po prostu - jak gdyby na plan przyszedł wielki i gruby Pan Producent - dajmy na to postury naszego pana Rywina - i orzekł:
- Steve, masz jeszcze kilometr taśmy, musisz kończyć ten wspaniały film, na którym zarobimy miliony, bo związki zawodowe depczą mi po bilingach, rozumiesz, więc nie tłumacz co i jak, pokaż jeno te pantofelki, każdy się zorientuje i w mig pojmie, a jak nie pojmie, to znaczy, że jełop i bez magisterki durak jeden.
No to Steve skończył, ja zaś doliczyłam się 4 merytorycznych błędów ( patrząc ze strony fizyczno-inżynieryjno-ufoludzkiej) i mam uraz na dalsze produkcje pana SS.
I już.